Ceny energii elektrycznej (i gazu) osiągają wartości historycznie nie notowane.
Można o tym przeczytać w BusinessInsider, ale także w większości prasy biznesowej.
Często są one tak wysokie, że w przypadku niektórych branż pojawia się wątpliwość co do opłacalności dalszej działalności.
Jest to szczególnie widoczne w branżach produkcyjnych – wysokoenergetycznych takich jak: produkcja cementu, tworzyw sztucznych, żywności, itp.
Jak pokazuje mapa powyżej, polski przemysł jest niekonkurencyjnie energochłonny. Od początku gospodarki rynkowej w naszym kraju (lata 90-te), Polska ratowała się niskimi kosztami pracy, niewygórowanymi podatkami i możliwościami dotacji lub ulg. W wyniku rozwoju kwestią czasu było jednak osiągnięcie poziomu równowagi w której to suma „zalet i wad” produkcji w Polsce będzie równa gospodarkom starej Europy. Poziom ten według mnie osiągnęliśmy, lub nawet właśnie (siłą rozpędu) przekraczamy.
Jednocześnie wg opinii prasy biznesowej na rynku jest bardzo dużo pieniędzy przynajmniej od połowy lat 2010.
Według mnie teraz jest ostatnia chwila na mądre wydanie tych pieniędzy, a szeroko rozumiana EFEKTYWNOŚĆ ENERGETYCZNA była, jest i będzie najlepszą inwestycją.
Na działania związane z efektywnością energetyczną pieniędzy niestety nie wydaje się łatwo. Takie inwestycje polegają na przeznaczaniu dodatkowych funduszy teraz, tytułem przyszłych korzyści. Korzyści obarczonych techniczną, rynkową i legislacyjną niepewnością. A niestety czasem także brakiem zrozumienia i potocznymi opiniami.
Co jeśli nie podejmiemy się transformacji? Transformacji na skalę Makro – czyli krajową, ale także Mikro – każde przedsiębiorstwo z osobna.
Parę lat temu na konferencji branży chłodniczej mówiłem o „pułapce late adopters”.
Wg tego schematu zapasy finansowe pojawiają się w firmie w wyniku dobrego prowadzenia biznesu po stronie przychodów (sprzedaży) oraz zbyt ostrożnych inwestycji w ulepszanie produkcji. W tym wypadku inwestycji w zwiększanie efektywności energetycznej. Tymczasowo niskie inwestycje sprawiają, że zysk w firmie jest nawet większy niż u konkurencji. Jednak z czasem konkurencja inwestująca (w oszczędności energii) zaczyna zbierać owoce wcześniej wydanych pieniędzy. Owoce te to niższe koszty działalności, które pozwalają obniżać ceny, lub działać szybciej/lepiej/itd. W miarę zmniejszania się naszej przewagi konkurencyjnej maleją nasze zapasy finansowe, aż do momentu kiedy nie stać nas na „mądre inwestycje. Co się może wydarzyć wtedy -> patrz rysunek wyżej.
Wtedy pułapka ta polegała na konieczności zmiany technologii chłodniczej, która dostosowała by Klienta do wymogów prawnych i dała znaczne oszczędności energii. Niestety paru przedsiębiorców dało się na nią złapać.
Teraz może się dać złapać cała gospodarka – Trzeba działać!
Kiedy patrzę wstecz widzę, że większość felietonów w naszym dziale poświęcaliśmy nowym technologiom – wszystkim nowościom, które kolejno pojawiają się w naszym branżowym „menu”. Teraz więc chwila na retrospekcję. Chłodnictwo na R744 nie istnieje od dziś i część rozwiązań technicznych, akceptowalnych w przeszłości, nie powinno być już w użyciu, są też takie, które w naszym […]
Często się mówi, że sprężarka chłodnicza pracuje podobnie do silnika spalinowego…tyle, że odwrotnie. Porównajmy zatem, w czym podobna jest sprężarka chłodnicza do typowego silnika samochodowego. Jednym z podstawowych parametrów silnika spalinowego jest jego objętość skokowa. Jaką więc objętość mają stosowane przez nas sprężarki? Najmniejszy transkrytyczny Bitzer 2NSL-05K ma wydajność objętościową 1,33 m3/h, co daje objętość […]
Chłodnictwo i klimatyzacja tylko dla osób spoza tych branż są tożsame. Fakt, obieg chłodniczy jest identyczny, ale przeznaczenie, uwarunkowania techniczne, wielkość rynku, stosowane mocie i zwyczaje biznesowe są od siebie równie daleko jak spawanie od gry na pianinie. Chłodnictwo pracuje cały rok. Klimatyzacja już nie. Ten drobny fakt wpływa na opłacalność rozwiązań oszczędzających energię w […]